Byłam pewna, że kuchnia ma być biała z dużym ceramicznym zlewem, bez górnej zabudowy.
Natomiast blat marzył mi się z kamienia naturalnego lub syntetycznego - potrzebowałam go jednak sporo- 7 metrów - więc cena okazała się wysoka i postanowiłam zaryzykować - DREWNO :-)
Zdecydowałam się wbrew rozsądkowi na blat drewniany do tego brzozowy i choć wymaga trochę systematycznej pielęgnacji, na szczęście jestem zadowolona,
Zakupiłam: Olej do blatów i zgodnie z instrukcją pokryłam nim kilka razy blat. Pracy jest sporo, bo dwa razy do roku muszę zdjąć wszystko z blatów, przeszlifować i pokryć olejem, ale blat wygląda jak nowy. Uwielbiam gotować, brudzę przy tym często i gęsto a blat to wytrzymuje z godnością -gorzej mąż , bo często zmywa:-))
Gdy doradzam komuś wybór blatu zawsze podaję plusy i minusy tego rozwiązania. Plus to oczywiście walor estetyczny, minus - to że trzeba samodyscypliny by pilnować i konserwować go systematycznie, bo się niestety niszczy.
Wczorajszy dzień upłyną mi właśnie na czyszczeniu blatu :-)
Pokażę Wam dziś tylko fragmenty kuchni, gdyż mieszkanie mam zrobione z "podniesionego strychu" i gdy jest brzydko, zdjęcia wychodzą mi ciemne.
Zastanawiam się jak Wy radzicie sobie z pielęgnacją drewna ?
olej do blatu i oczywiście przerwa na kawę:-)
Pozdrawiam Was